Pasztet Drobiowy do Słoiczków
Składniki:
- kurczak - u mnie 9 pałeczek z kurczaka (waga z kością: 850 g / po ugotowaniu bez kości: 395 g)
- 200 g wątróbki
- 1 marchewka
- 1 pietruszka
- mała cebula
- 2 ziela angielskie
- 2 listki laurowe
- sól
- 100 g kaszy manny
- 3 łyżki majeranku
- pół łyżki vegety
- pieprz
- sporo świeżo startej gałki muszkatołowej
- 2 jajka
Kurczaka, wątróbkę, marchew, pietruszkę, cebulę, listki laurowe, ziele angielskie i odrobinę soli włóż do dużego garnka i zalej wodą, tak aby wszystko zakryła. Gotuj do czasu aż mięso i warzywa będą miękkie.
Mięso i warzywa wyjmij na talerz, a pozostały rosół przecedź przez sitko. Wlej z powrotem do garnka, wsyp kaszę manną i ugotuj. Odstaw.
Wystudzone mięso obierz z kości i przemiel z warzywami przez maszynkę lub tak jak ja zmiksuj w malakserze.
Zmieloną masę dodaj do ugotowanej kaszy manny i przypraw majerankiem, pieprzem, solą i przede wszystkim gałką muszkatołową - jej nie żałuj (koniecznie próbuj i dopraw wedle własnego smaku).
Dodaj jajka i zmiksuj blenderem na jednolitą masę. Konsystencja będzie dość rzadka, ale po pasteryzacji pasztet zgęstnieje.
Przełóż do wyparzonych, suchych słoiczków (pozostawiając około 2 cm pustego miejsca), szczelnie zakręć i ustaw na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Pasteryzuj w piekarniku nagrzanym do 170°C, kiedy zawartość słoiczków zacznie bulgotać, zmniejsz temperaturę do 130°C i zapiekaj jeszcze 30 minut. Po tym czasie wyłącz piekarnik i pozostaw w nim słoiczki do wystudzenia. Jeśli chcesz możesz dla pewności powtórzyć pasteryzację kolejnego dnia.
*W czasie pasteryzacji ze słoiczków może wyciec trochę płynu, ale nie ma się co obawiać - nie jest to zły znak, wszystko jest dobrze - jednak pamiętaj o papierze do pieczenia, który zapobiegnie późniejszemu szorowaniu blaszki ;)
SMACZNEGO!
źródło: Pasztet drobiowy do słoiczków
to jest pomysł. zwłaszcza, że te pasztety ze sklepu aż strach dotykać w ogóle, a co dopiero jeść. taki własnej roboty byłby genialny, muszę o tym pomyśleć. przepis zapisuję i pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPasztety domowej roboty a słoiczkach są pyszne. Mama robi je doskonale (mi się nie chce jej lepiej wychodzi):)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł! Uwielbiam pasztety - te sklepowe w puszkach, ale skład mnie odstrasza i ich nie jem.
OdpowiedzUsuńSzczesciarz z Twego meza, dzisiaj o taka Kobiete to tudno,pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł! Na pewno skorzystam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Taki pasztet to przynajmniej zdrowy jest,a nie sama chemia. Może skuszę się... tylko mam obawy czy mi wyjdzie. Jakoś pasteryzacja mnie przeraża, że zrobię coś źle i wszystko na marne....
OdpowiedzUsuńmam pytanie, ile mniej więcej sloiczków wychodzi z podanych składników?
OdpowiedzUsuńWyszło mi 6 takich średnich słoiczków - widać je na zdjęciach z przygotowań.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
idę robić zakupy jak zrobię to powiem jak wyszło.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki aby się udało ;)
UsuńPozdrawiam!
Zabieram sie do roboty, czy wyjdzie i jaki wyjdzie wyjdzie podziele sie niebawem
OdpowiedzUsuńPasztet znakomity, obdarowałam całą rodzinę, są zachwyceni
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo ;)
UsuńPasztet wygląda smakowicie:)Mam małego alergika w domu czy mogę zrobić pasztet bez jajek??Może zamiast jajek dodać bułkę,żeby związał pasztet??
OdpowiedzUsuńMyślę, że pomysł z bułką jest dobry, ewentualnie można dodać więcej kaszy manny. Oby smakował małemu alergikowi ;)
UsuńPozdrawiam!
jak długo można przechowywać taki pasztet????
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że 3 do 6 miesięcy powinno być takim bezpiecznym okresem. Nie mogę powiedzieć z praktyki, bo u nas dość szybko znika ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
A czy pokrywki od słoików mogą się "zapiekać" w piekarniku?..albo czy można ten pasztet pasteryzować w garnku z wodą? (wolałabym w garnku, jesli tak to poproszę o instrukcję). Z góry dziękuję
OdpowiedzUsuńOczywiście, że można pasteryzować w wodzie. Ja jednak nie lubię tej metody, bo ta w piekarniku jest o wiele prostsza, nie trzeba się w nic bawić tylko wstawiam do piekarnika wszystkie słoiki w jednym czasie i się same robią.
UsuńMetalowym pokrywkom w piekarniku nic się nie stanie.
Jeśli chodzi o pasteryzacje w wodzie, to wygląda ona tak:
Na dnie dużego garnka ułóż szmatkę lub ręcznik papierowy. Wstaw słoiki, tak żeby nie dotykały siebie, bo mogą popękać. Zalej zimną wodą do 3/4 wysokości słoików. Zagotuj i zmniejsz ogień, żeby woda lekko bulgotała. Gotuj tak przez około godzinę. Pasteryzację możesz powtórzyć następnego dnia, dla pewności, że nic się tam już nie rozmnoży. Słoiczki możesz zostawić w wodzie do wystygnięcia jeśli chcesz.
Pozdrawiam!
Baaardzo dzięki! niestety, nie posiadam piekarnika stąd moje zapytanie..a narobiłam sobie 'smaka' na ten pasztecik:) najśmieszniejsze jest to, że pasztet domowy w wersji słoikowej jest rewelacyjnym pomysłem, na który dotąd nie wpadłam!..rewelacja bo uwielbiam takie a te ze sklepów są brrr..
UsuńPozdrawiam! :)
aha brak piekarnika tłumaczy wiele ;) Tak, taki pasztecik ze słoika jest pyszny ;)
UsuńŻyczę powodzenia!
Bardzo zaciekawilo mnie pasteryzowanie pasztetu. Ja tez czesto robie pasztety- z roznych mies i nawet takie bezmiesne. I pasteryzacja bylaby calkiem ciekawa, bo moglabym na raz zrobic nieco wiecej i nikomu by sie nie przejadlo :-)
OdpowiedzUsuńA mozesz powiedziec, gdzie przechowujesz ten pasztet tzn. w lodowce czy normalnie na polce?
Przechowuję go w szafce, ale na wszelki wypadek w najzimniejszej jaką mam w kuchni ;)
UsuńPozdrawiam!
Wczoraj robilam ten pasztet alle wyszedl mi bardzo gesty,mialam 790gmiesa a watrobki dalam 400g, moze za duzo ,jak otworze to napisze czy da sie smarowac.
OdpowiedzUsuńMoże rzeczywiście za dużo tej wątróbki, bo jednak to 2 razy tyle co w przepisie. Mam jednak nadzieję, że da się go rozsmarować.
UsuńPozdrawiam!
Moja córeczka nauczyła się jeść bułeczkę z pasztetem w przedszkolu, ale niestety te sklepowe to sama chemia.Postanowiłam zrobić go sama i tak trafiłam na Twój przepis.Pasztecik wyszedł wyśmienity.Córeczka zachwycona, ma swój pasztecik :-))dziekuję bardzo i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mała wielbicielka pasztetu może teraz zajadać się domową wersją ;) Brawo dla mamy, że tak dba o córeczkę!
UsuńPozdrawiam Was obie ;)
Gratulujesuper bloga:) Przepis na domowy pasztecik na pewno wykorzystam bo moj maz tez jest wielbicielem pasztetu :) Niestety ma nietolarenacje laktozy i uszkodzona sluzowke zoladka, wiec musi bardzo uwazac co je ... Niestety teraz w sklepie spedzam wiecej czasu na czytaniu etykiet niz na samym kupowaniu ale co zrobic. Mysle, ze taki domowy bedzie super alternatywa dla tych pelnych chemii w sklepie.
OdpowiedzUsuńMam pytanie czy galka muszkatalowa musi byc koniecznie swiezo zmielona?
Dziękuję ;)
UsuńMam nadzieję, że pasztet rzeczywiście okaże się przyjazny dla żołądka męża ;)
Jeśli nie masz całej gałki muszkatołowej, to oczywiście możesz użyć gotowej zmielonej.
Pozdrawiam serdecznie!
Dziekuje za odpowiedz:) A na ile sloiczkow starczy ten przepis bo nie wiem w ile sie zaopatrzyc:P
UsuńOdpowiadałam na to pytanie kilka komentarzy wcześniej, ale powtórzę ;) Wyszło mi 6 średnich słoiczków-takich jak widać na zdjęciach ;)
UsuńPozdrawiam!
Kurcze zaczelam robic i patrze, ze nie mam w ogole kaszy mannej:( Czy mozna zrobic bez niej jakos??
OdpowiedzUsuńCzy mozna zrobic bez kasz mannej bo akurat nie mam :(
OdpowiedzUsuńNie mam kaszy mannej czy moge bez niej jakos zrobic?
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno odpisuję. Niestety kasza w przepisie jest dość ważna, bo zagęszcza pasztet, więc lepiej jej nie pomijać. Myślę, że ostatecznie można kaszę manną zamienić na kaszę jaglaną, bo i tak potem wszystko trzeba zblendować. Jeśli jej nie masz, to chyba już nic nie wymyślę :(
UsuńPozdrawiam!
Na szczescie jaglana mam :) Mannej sie pozbylam bo dzieci wyrosly z tego :P
UsuńMam nadzieję, ze z jaglaną też wyjdzie taki jak powinien. Daj znać!
UsuńA wiec robilam bez watrobki bo nigdzie nie moglam dostac i z kasza jaglana i wyszlo b jasne i jakies takie dla mnie nie pasztetowe, w sumie nie probowalam ale mojemu pieskowi bardzo smakowalo :) Niestety chyba coz z ta pasteryzacja nie tak bo co prawda zakretki latwo nie otwarlam ale jak otwarlam, to dzis konsystencja miala dziwny zapach ;( Trzymalam w okolicy okna gdzie troche chlodniej. Dzisiaj robilam wersje z watrobka i wszystko fajnie wygladalo, jak na Twoich fotkach ale jak wsadzilam do piekranika sloiki (zakretkami do dolu, moze zle) to dlugo nie trwalo i dwa sloiki "wybuchly" tzn otwarly sie i rozlala sie ich zawartosc :( Za pozno chyba na 130 zmienilam ale w ogole nie zauwazylam, zeby bulgotalo w sloiczkach :( No nic, trzy pozostale sloiki zostaly i nic im sie nie stalo, pozostawilam je teraz w piekarniku.
Usuńahhh wątróbka w pasztecie jest potrzebna, bo z jednej strony trochę go zagęszcza, a z drugiej nadaje mu ten "pasztetowy smak".
UsuńJeśli chodzi o pasteryzację, to w żadnym wypadku nie pasteryzujemy nakrętkami do dołu! Wtedy powietrze nie ma gdzie uciekać, bo zakrętka zakryta jest pasztetem i całe powietrze zbiera się u góry słoika - przez co właśnie pod ciśnieniem Ci się otworzyły. Na zdjęciach słoiczki stoją nakrętkami do góry i tak właśnie trzeba je pasteryzować.
Szkoda, że takie przygody miałaś - mam nadzieję, że pasztet w tych 3 słoiczkach chociaż smaczny będzie...
Pozdrawiam!
No wlasnie, dlatego dzisiaj robilam z watrobka bo dostalam w Kauflandzie wczoraj:)
UsuńNo nic, pasztety sie nie rozlaly ale nie wiem czemu dalej sa plynne :/ Chyba jutro znow je dam do piekarnika :) Robilam 30 minus w 130 stopniach i potem jeszcze troche trzymalam no ale w koncu szorowac piekarnik musialm zaczac :P Pewnie te sloiki w dol to mi sie z pasteryzowaniem w wodzie pomylilo :0
Ja na Twoim miejscu bym je wstawiła jeszcze do piekarnika. Kiedy będą w tych 170 stopniach to poczekaj, aż zaczną bulgotać, bo jeśli nie zaczną, to znaczy, ze za mało się nagrzały i tak naprawdę się nie zapasteryzują. Dopiero potem zmniejsz temperaturę do 130 stopni. Pasztet gęstnieje, kiedy się dobrze zagotuje.
UsuńBardzo fajny przepis, polecam. Zrobiłam z podwójnej porcji, zamiast vegety dodałam zioła Małgorzatki, kończymy z mężem jeść ostatni słoiczek pasztetu. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że smakuje ;)
UsuńPozdrawiam!
OdpowiedzUsuńkoniecznie już czas na domowy pasztet, dziecko lubi a te gówna z marketu aż mnie odrzucają...oczywiście nie omieszkam zrobić tego po swojemu ale dziekuję za wstępną abzę:)
I to mi się podoba ;) Trzymam kciuki, żeby eksperymenty w kuchni były udane ;)
UsuńPozdrawiam!
Witam!
OdpowiedzUsuńChciałbym zapytać ile ma zostać tego rosołu do którego mamy wsypać kaszę, ponieważ zrobiłam ten pasztet ale wyszedł mi za rzadki mimo pasteryzacji. Być może ktoś odmierzał i będzie w stanie mi pomóc, bo w smaku jest super tylko wolałabym żeby był bardziej gęsty. Pozdrawiam:)
Witam!
UsuńJa mięso zalałam wodą, tylko tak, żeby było zakryte. Tak na oko mogę powiedzieć, że rosołu wyszło około litra.
Mam nadzieję, że następnym razem konsystencja wyjdzie prawidłowa.
Pozdrawiam serdecznie!
Nie wiem Pani czy można jakoś jeszcze uratować ten za rzadki pasztet, nie chciałabym go wyrzucać bo naprawdę mi smakuje tylko że mniej więcej od połowy słoika jest nie za ciekawy. Dziękuje za pomoc.
OdpowiedzUsuńJeśli rzeczywiście powodem tej rzadkości jest zbyt duża ilość wody, to do głowy przyszło mi jedno. Można ugotować jeszcze kaszę manną w niewielkiej ilości wody, tak, żeby wyszła gęsta. Potem zblendować ją z pasztetem i ewentualnie jeszcze raz zapasteryzować. Nic innego nie przychodzi mi do głowy, a to powinno zagęścić pasztet.
UsuńPozdrawiam!
czy można pasztet upiec w keksówce?
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna jaka wyjdzie jego konsystencja, ale spróbować zawsze można ;)
UsuńPozdrawiam!
Ciekawy przepis :)
OdpowiedzUsuńPytanie: czy można przechowywac w temperaturze pokojowej, czy tez w lodówce i jak długo?
Jak juz robić to kilka słoików, ale wtedy lodówka zajęta pasztetem ;)
Pozdrawiam!
Zdenek
Jak większość rzeczy po pasteryzacji można przechowywać w temperaturze pokojowej.
UsuńJutro robię. :)
OdpowiedzUsuńTo znowu ja;) Znow znalazlam Twojego bloga i chyba jeszcze raz sie podejme proby zrobienia paszteciku. Mam tylko pytanie czy koniecznie musi byc kasza jaglana lub manna do zageszczenia bo w innych przepisach byla podawana tez bulka tarta.
OdpowiedzUsuńPierwsza próba udana - cieszę się bardzo bo syn lubi takie pasztety i będę mogła mu od czasu do czasu zrobić taki zapas domowego!
OdpowiedzUsuńWygląda super i na pewno tak smakuje
OdpowiedzUsuńA czy można pominąć cebulę. .. różnie potem bywa
pozdrawiam
Nikol jesteś geniuszem.Dzięki
OdpowiedzUsuńJak przechowywać później pasztet? Trzeba pasteryzować?
OdpowiedzUsuńPyszny
OdpowiedzUsuńWitam, ja robię pasztety wieprzowe ale nie dodaję do nich ani kaszy manny ani jajka. Stąd moje pytanie czy w drobiowym musi to być?
OdpowiedzUsuń