Mimo, że mieszkam w Anglii i ciasto te miałam "w planach" od niepamiętnych czasów, to jakoś zawsze było coś ciekawszego do zrobienia. Nie raz kupiłam już marchewkę z zamiarem upieczenia tego jakże prostego ciasta, ale ostatecznie lądowała w rosole albo zjadał ją mój królik.
Tak naprawdę lista ciast i potraw, które mam zamiar zrobić jest bardzo baaardzo długa i niektóre z nich czekają na niej nawet latami.
Jeśli Wasza "lista" nie jest tak długa jak moja, to polecam Wam wypróbować ten przepis nawet dziś. To taki jesienno-zimowy przepis z przyprawami korzennymi, który sprawdzi się też w Święta, pośród pierników i makowców.
Ciasto jest wilgotne i aromatyczne. Nie smakuje marchewką-jeśli ktoś miałby takie obawy :)
PS. Ciasto piekłam w tymczasowo podłączonym piekarniku z kablami na wierzchu, a żebyście widzieli w jakich warunkach robiłam zdjęcia gotowego już ciasta ;) Na całe szczęście teraz kuchnia już praktycznie skończona i salon też dzięki temu wygląda o wiele lepiej - robienie zdjęć nie grozi już utratą życia ;)
Ciasto Marchewkowe
Składniki:
- 115 g mąki pszennej
- 140 g drobnego cukru
- 1 łyżeczka sody
- 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1/4 łyżeczki mielonych goździków
- 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 1/4 łyżeczki mielonego ziela angielskiego
- 1/4 łyżeczki soli
- 75 ml oleju z orzechów włoskich
- 2 jajka
- 1 szklanka posiekanych orzechów włoskich (230 g)
- pół szklanki pokrojonego ananasa (140 g) {odsączonego z puszki lub świeżego}
- 1 szklanka startej marchewki (180 g)
Krem:
- 200 g serka philadelphia
- 4 łyżki masła w temperaturze pokojowej (80 g)
- 130 g cukru pudru
- 1 łyżeczka ekstraktu lub pasty z wanilii
Dodatkowo:
- połówki orzechów włoskich i odrobina cynamonu do ozdoby
W misce wymieszaj mąkę, cukier, sodę, proszek do pieczenia, cynamon, goździki, gałkę muszkatołową, ziele angielskie i sól.
W drugiej misce roztrzep jajka z olejem.
Orzechy posiekaj, ananasa pokrój w kostkę, marchewkę zetrzyj na tarce.
Do miski z mąką dodaj mieszankę jajeczną i wymieszaj (nie potrzeba miksera).
Połącz z orzechami, ananasem i marchewką.
Ciasto przełóż do dwóch blaszek o średnicy 20 cm wyłożonych papierem do pieczenia (tylko dno).
Piecz w 175°C przez około 20 minut, patyczek wsadzony w środek ciasta powinien być suchy. Przestudź, wyjmij z blaszki i pozostaw na kratce do całkowitego wystygnięcia.
Przygotuj krem. Ser, masło, cukier zmiksuj na gładką masę. Pod koniec dodaj ekstrakt z wanilii (lub pastę).
Ciasta przełóż połową kremu, resztę rozsmaruj na wierzchu. Ozdób orzechami włoskimi i cynamonem.
SMACZNEGO!
źródło: inspirowane Carrot Cake
Obłędne ! Uwielbiam ciasto marchewkowe ! A Twoje zdjęcia są wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńPozdrawiam!
Pięknie wygląda :) Robiłam je jakiś czas temu i byłam bardzo zadowolona z efektu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Ja też jestem zadowolona ;)
UsuńPozdrawiam!
Ostatnio miałam ochotę na piernik marchewkowy ale go nie zrobiłam.
OdpowiedzUsuńMoże w końcu czas na takie ciasto :)
Wygląda niesamowicie
O tak nie zwlekaj ;)
UsuńPozdrawiam!
przepięknie podane :)
OdpowiedzUsuńbajkowe super masz talent kulinarny
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa ;)
UsuńPozdrawiam!
To prawda - ciasto marchewkowe to jedno z lepszych ciast jakie jadłem ;) Pychotka! Twoje wyszło przepięknie ;) Koniecznie muszę spróbować Twojej wersji :)
OdpowiedzUsuńPanie Deserku polecam, polecam! ;)
UsuńPozdrawiam!
Będę robił je w najbliższych dniach ;)
UsuńPatrząc na Pana deserowe poczynania, to na pewno się uda ;)
UsuńPozdrawiam!
a dekoracja identyczna z ciastem Doroty z Moich Wypieków.
OdpowiedzUsuńCiasto marchewkowe zazwyczaj dekoruje się w taki sposób.
Usuńmilo by było jakbys pisala skad czerpiesz przepisy, ze np., zywcem z Moich Wypiekow , A tak to jest bardzo nieelegancko z twojej strony:(
OdpowiedzUsuńMiło by było droga czytelniczko (lub czytelniku) gdybyś przeczytała wpis do końca. Zawsze na końcu wpisu podaję "źródło" przepisu. Są to albo moje przepisy albo czyjeś, a nawet kiedy mocno zmieniam przepis, to też to źródło podaję.
UsuńPrzepis na ciasto marchewkowe, pochodzi z anglojęzycznej strony i mimo, że go zmieniłam, to i tak na końcu wpisu podałam link.
Jestem jedną z niewielu polskich blogerek, które podają źródła i tym bardziej jest przykro, kiedy ktoś zamieszcza takie komentarze.
Pozdrawiam serdecznie!